Przynajmniej raz w życiu trzeba udać się do tej krainy fiordów, położonej na południowo-zachodnich krańcach Wyspy Południowej w Nowej Zelandii
W 1823 r. przybył tu angielski łowca fok John Grono, którego uznaje się za odkrywcę tego terenu. W 1952 roku utworzono w tym miejscu Fiordland National Park, zajmujący powierzchnię 1 miliona 250 tysięcy hektarów. To jeden z największych parków narodowych świata.
O wartości tego obszaru stanowi przede wszystkim niesamowita fauna i flora. Porastające park gęste lasy deszczowe i bukowe, to dom rzadkich gatunków ptaków, m.in. papug kakapo. Spotkać można tu również delfiny butelkonose oraz pingwiny.
Fiordland zachwyca niespotykaną rzeźbą terenu, wodospadami, rwącymi rzekami czy polodowcowymi jeziorami. Miejscem, które jest najchętniej odwiedzane przez turystów, jest wspaniała Zatoka Milford Sound. To prawdziwy cud natury. Położona w jednym z najtrudniej dostępnych regionów Nowej Zelandii ma długość 16 kilometrów.
Charakterystyczny punkt zatoki, to szczyt Mitre Peak uznany za najwyższy klif fiordowy na świecie. Aby najszybciej do niego trafić, należy udać się w dwugodzinny rejs statkiem, który dopływa aż do Morza Tasmana, gdzie zawraca.
Największą atrakcją po drodze są foki wylegujące się na skałach. Zatoka Milfroda, to także jedno z najbardziej deszczowych miejsc świata. Jedynie średnio co trzeci dzień jest tu bez opadów.
Na podst. Infowire.pl