Ciekawostki o nalewkach – fakty z historii alkoholu. Czym są nalewki, słodki bimber, francuski przysmak króla, polskie nalewki, kordiał, likwory i… nalewka skarpeciana
Skąd wzięła się nalewka?
Nazwa nalewka pochodzi od terminu „nalewać”. W języku polskim, używamy tej nazwy od XIX wieku, do określenia pewnego rodzaju trunków. Nazwa odnosi się do słodkich alkoholi.
Za twórcę nalewki uważa się znawcę ziołolecznictwa, Hipokratesa. To właśnie Hipokrates łączył ze sobą wino i miód i tak powstałą miksturą leczył on przeziębienia. Podobno nacierał sobie tym specyfikiem stopy, dzięki czemu następowało lepsze krążenie. Do tego specjału, Hipokrates na tak zwane „oko” dodawał różne przyprawy. Jego nalewki zyskały potem nazwę „hipokrasek na przyprawach”.
Słodki bomber i alkohol z ziołami
„Bimbrownikom”, jak nazywano Arabów, udało się metodą prób i błędów otrzymać bimber. Alkohol ten wyszedł Arabom bardzo mocny, więc zaczęli oni do niego dodawać owoce, miód i płatki róż. Taki trunek był niezwykle smakowity i wkrótce Arabowie zaczęli nim handlować.
Sprzedawano go pod nazwą „aqua vitae”, a język łaciński tłumaczy tę nazwę jako wodę życia. Przepis bimbru był strzeżony, ale i tak trafił w ręce Arnayda de Villeneuve’a. On spisał dokładnie recepturę i za nieduże pieniądze, sprzedawał chętnym.
Wkrótce zauważono, że ten właśnie napój wzmacnia działanie dodanych do niego ziół. W XVI wieku ten napój ziołowy na alkoholu, używano do leczenia różnych przypadłości zdrowotnych. Powstała przy okazji włoska nalewka rosoglio, która także była sporządzana na ziołach, ale stosowano ją w Europie powszechnie i co najważniejsze, profilaktycznie.
Nalewka na uspokojenie króla
Od XVI stulecia, Polacy stosowali już w swoim kraju rozmaite nalewki. Były znane, gdy królem został Henryk Walezy, a nalewki owocowe (zwane likworami, ratafiami i kordiałami) przybyły z nim z Francji. Wkrótce zauważono, że król, którego przerosły obowiązki władcy, popijał sobie nalewki, aby złagodzić jego napięcia nerwowe. Od tego czasu, często nalewki nazywano „trunkiem francuskim”.
Kordiał na serce
W Polsce pojawił się kordiał, jako tak zwany trunek na serce. Była to dość mocna nalewka, której podstawą był alkohol oraz zmielony i zasuszony głóg, do tego naparstnica pospolita. Czasem dodawano też zasuszony mniszek lekarski. Bardzo bogate damy, miały w swoich domach ten alkohol w dużej ilości, bo bardzo się „denerwowały” i musiały raz po raz kosztować ratować swoje serce.
Likwory nie tylko dla pań oraz krupnik
Z biegiem lat zaczęto do alkoholu dodawać różne słodkości, typu: ubite z cukrem żółtko, czy też utarte z cukrem kakao. Tak powstałymi „likworami”, delektowały się najchętniej panie. Natomiast w saloniku muzycznym u pana Władka na Krynkach, likworami delektowali się panowie, aby nie przesadzić z upiciem się, w związku ze spożyciem tradycyjnej wódki.
Polacy ze słomy stworzyli rodzimą nalewkę, jaką jest krupnik. Przepisy na krupnik, były przekazywane dalszym pokoleniom w formie ksiąg, zwanych „Lasami”. Jak jakiś mąż mówił do żony, że idzie do Lasu, niekoniecznie do lasu trafiał.
Oryginalny trunek Franka
Przed laty na Stawie Kunowskim (region świętokrzyski) mieszkał niejaki Franek Skarpeta. On to postanowił sporządzić własnej roboty nalewkę, do której wsadził nawet swoje nie zbyt pachnące skarpety. Podobno ta wódka była bardzo mocna, bardzo smaczna, ale wypił ją tylko Franek. Znając skład nalewki, nikt oprócz Franka nie chciał nią poczęstować. Na alkohol wynaleziony przez Franka, zwykło się mówić: nalewka skarpeciana.
Ciekawostki o nalewkach (c): Agnieszka Gałka / SuperPolonia.info
Zobacz też:
> Ciekawostki o koniaku
> Brandy