Od kilku lat działają połączenia kolejowe między Polską i Litwą, co sprawia, że niedużym kosztem można zorganizować sobie weekend. Wraz z rodzina wybrałam się do miejsc znajdujących się blisko polskiej granicy. Jakie miejsca warto odwiedzić?
Druskienniki i relaks
Druskienniki leżą zaledwie 47 kilometrów od granicy, nad malowniczym Niemnem. Mało kto wie, że niejednokrotnie wypoczywał tu marszałek Piłsudski. Sto lat temu miasteczko słynęło z uzdrowicielskich źródeł, teraz znane jest ze spa i z wielkiego aquaparku. Gdy mój mąż zabierze dzieci do wielkich basenów ze zjeżdżalniami, strefą maluchów i podobnymi atrakcjami, ja mogę zrelaksować się w spa, sanatoriach i innych atrakcjach. Gdyby dzieciaki były trochę starsze, wybrałabym rower, bo Druskienniki dysponują dobrą bazą noclegową, gdzie można np. wypocząć w… indiańskim tipi. Znajdują się tu także inne atrakcje – park linowy, hala umożliwiająca całoroczne uprawiane sportów zimowych czy też rezerwat przyrody – Dzukijski Park Narodowy, piękny stary sosnowy las.
Niektórzy Litwini nie mają dobrego zdania o Polakach, ale Druskienniki na pewno zarabiają na polskich turystach. Osoby z branży turystycznej mówią po polsku, nie miałam problemu, aby się z nimi dogadać.
Połąga
Skoro trafiłam nad litewskie morze, dlaczego nie miałabym odwiedzić Połągi, która w dziewiętnastym wieku stała się “Nadbałtyckim Zakopanem”? Można tu odwiedzić historyczne uzdrowiska, w tym Muzeum Bursztynu w dawnym pałacu Tyszkiewiczów. To też duża, choć moim zdaniem nieco zatłoczona plaża. Warto odpocząć w Połądze choć na jedno popołudnie.
Troki
Jeśli jak ja, z determinacją omijasz wielkie miasta, Wilno zostawiasz sobie na koniec i odwiedzasz przedmieścia. Troki, to jak mówią Litwini, przedmieście Wilna, choć dawno temu to właśnie Troki były stolicą. Najsłynniejszym punktem programu jest zamek na wyspie – muzeum historyczne. W mieście można zwiedzić dawną dzielnicę Karaimów i poznać historię tego ludu – razem z ich kulturą oraz kuchnią.
Wilno
Wilno liczy ponad pół miliona mieszkańców, więc jest porównywalne z Poznaniem. Wielu Polaków odwiedzając Wilno pielgrzymuje do kościołów, inni odwiedzają dziedzictwo Adama Mickiewicza – nie ma niczego złego w takim podejściu, ale warto pamiętać, że Wilno to nie tylko Ostra Brama czy Plac Katedralny. Oczywiście warto odwiedzać gotyckie kościoły i klasztory. A jeśli masz ochotę na zabytki, możemy po prostu przespacerować się Starym Miastem, odpocząć w Ogrodzie Bernardynów, albo wypożyczyć kajak i popływać Wilią i Wilejką. Można też odwiedzić “Republikę Użupis”, dzielnicę artystów i ekscentryków. Z Wilna łatwo uczynić bazę wypadową, może też być punktem końcowym naszej wycieczki.
Kłajpeda i Neringa
Dzieci do Kłajpedy na pewno przyciągnie oceanarium i delfinarium w Kłajpedzie, ale samo miasto – największy port Litwy, ma wiele do zaoferowania. Słynny żaglowiec Meridianas nad rzeką Dana, tuż obok zabytkowego Starego Miasta, to żelazny punkt wielu wycieczek. Tak jak Wrocław ma krasnale, Kłajpeda ma rozsiane po mieście pomniki kotów. Ja jednak polecam Smiltyne, Muzeum Morskie, delfinarium i przyjazne morskie ssaki – odkupione od Rosjan, gdzie podobno były szkolone do celów wojskowych. Pokazy tresury delfinów, fok, lwów morskich – a jeśli masz dość euro możesz zapłacić za pływanie z delfinami pod opieką przewodników.
Niedaleko Kłajpedy mieści się Neringa – czyli Mierzeja Kurońska. Neringa architektonicznie kojarzy mi się ze Skandynawią i jest tu o wiele bardziej spokojnie niż na zatłoczonym Helu. Są tu plaże, które wydają mi się znacznie mniej zatłoczone niż te bałtyckie. Mój mąż zainteresował się możliwością wynajęcia sprzętu do łowienia na morzu – był zachwycony.
Na zdjęciu: Plac Katedralny w Wilnie, foto: Super Polonia
Zobacz też:
> Litwa ciekawostki